wtorek, 24 kwietnia 2012

Era błyszczyków już się skończyła

Nie lubię błyszczyków.

Kiedyś uwielbiałam, jako nastolatka miałam mnóstwo kolorów, smarowałam się nimi jak tylko poczułam brak efektu klejenia na ustach :D 


Ten, który chcę pokazać dostałam przy okazji od Mamy, kiedy zamawiała sobie paczkę z Oriflame.






Błyszczyk ma mocno intensywny zapach wiśni.
Jest baaardzo gęsty, z trudem udaje się go rozsmarować na ustach. 
Opakowanie jest fajne, aplikator bardzo porządny, ale konsytencja skutecznie uniemożliwia jego dobrą aplikację. 
Ma drobinki - co widać na zdjęciu. Drobinki to chyba niedobre słowo, bo rzucają się w oczy i mienią jak tani brokat. 
Konsystencja zastygniętego kisielu, błyszczenie na kilometr i klejenie ust. 
To było fajne, ale parę lat temu. Teraz zdecydowanie preferuję szminki, z delikatnym połyskiem, lub całkowicie matowe :)


Aktualnie toleruję błyszczyki tylko w formie gadżetów,
jak na przykład ten:





Czyż nie jest słodki? :)
Ma oczywiście wszystkie cechy charakterystyczne błyszczyka, jest gęsty, klejący, ale za opakowanie daję mu +100! Jak zaglądam do torebki, a on gdzieś tam sobie leży to od razu robi mi się miło :)

4 komentarze:

  1. jest słodziutki :) aż sam się prosi,żeby go mieć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam błyszczyki w formie gadżetów <3 Są takie słodkie :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja rowniez, teraz nie jestem fanka blyszczykow wole szminki, albo produkty dwa w jednym jak YSL glossy stain, dolaczam do obserwujacych i zapraszam na mojego raczkujacego bloga http://aiife.blogspot.com/

    Buziaki Ania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super gadżet. Ja ostatnio używam tylko pomadek ochronnych. ;)

    OdpowiedzUsuń